piątek, 26 lipca 2013

Chapter 4 - I can do it ?

Spoglądam na niego zdziwiona a on się uśmiecha. Wyrywam moją rękę i pędzę do mojego pokoju. Co on sobie myśli?, że będziemy "idealną kochającą się parką". Nie ja się na pewno na to nie zgodzę. Nie wiem co Michael ma pod tym durnym łbem, ale chyba go Pan Bóg opuścił w związku, żeby nas "złączyć". Dlaczego właśnie my?
    Siadam na łóżku i włączam telewizor. Od kąt tylko trafiłam do pociągu planowałam obejrzeć z jakimi trybutami będę miała do czynienia na arenie.
    Zaczynam od pierwszego dystryktu. Dożynki praktycznie niczym się nie różnią od tych co mamy u nas w czwórce, może jedynie prowadzącą. Ale to chyba nie ma sensu?
    Prowadząca podchodzi do kuli z nazwiskami dziewczyn. Podnosi jakąś kartkę i odczytuje imię "Katie Salivan". Momentalnie na scenę wkracza wesoła brunetka. Jest mała ale z jej twarzy wnioskuję, że będę miała z nią kłopoty na arenie. Następnie prowadząca podchodzi do kuli z nazwiskami chłopców. Podnosi jakąś zawiniętą karteczkę i wyczytuje nazwisko " James Blue". Kamera zostaje skierowana na jakiegoś chłopca. Najprawdopodobniej w wieku brata Nialla. Jest on drobny, ma blond włosy i duże zielone oczy. Momentalnie ktoś zgłasza się na ochotnika. Kamera zostaje skierowana na wysokiego chłopaka. Szatyn wysoki ale z twarzy wydawał się miły. Widać, że nie zgłosił się specjalnie, żeby wymordować wszystkich. Wydaje się łagodny. Podchodzi i przedstawia się " Drake Blue ". Chyba ten chłopczyk był jego bratem.
    Osoby które jeszcze zapadły mi w pamięć to : Veronica z dwójki która zgłosiła się dobrowolnie, Jack z piątki mały dałabym mu z 12- 13 lat, Victoria z jedenastki ładna jak na dziewczynę z jedenastki, zgrabna jednak nie przeczuwam aby długo przetrwała na arenie. Kojarzy mi się z bogatym domem, rozpieszczonymi dzieciakami i lekcją baletu - tak wiem mam dziwne skojarzenia. Ostatnią osobą jaką pamiętam był to 14 - letni Mike z trójki. Mimo młodego wieku wydawało się, że jest dużym zagrożeniem.
    Wyłączyłam telewizor i zasnęłam.


Nazajutrz

Niechętnie udałam się na śniadanie.Wchodząc do jadalni zauważyłam, że nikogo jeszcze nie ma. Siadam się przy stole i momentalnie kelner przyniósł mi jajecznicę i jakiś napój. Zaczęłam jeść i do jadalni wszedł Niall. Moja radość z dobrej potrawy zniknęła. Wymieniłam z nim spojrzenie. Tylko, że jego spojrzenie chyba oznajmiało "dzień dobry" a moje "zejdź mi z oczu". Dlaczego on mnie musi aż tak wkurzać. Usiadł koło mnie. Spiorunowałam go wzrokiem a on już na mnie nie spojrzał. Do sali wparował radosny jak nigdy wcześniej Michael. 
- Witajcie moje zakochane gołąbeczki jak wam minęła noc?.- Zapytał również radośnie. Popatrzyłam wzrokiem "Spierdalaj bo cię zabiję". Już się nie odzywał, i może dobrze. W milczeniu wszyscy zjedli śniadanie a przez następne kilka godzin omawialiśmy plan przetrwania na arenie.

3 komentarze:

  1. bardzo krótki ten rozdział liczyłam na coś dłuższego, ale mimo to jest fajny :)) Kiedy kolejny rozdział ?

    Chciałam jeszcze wspomnieć, że właśnie założyłam nowego bloga na którym będę umieszczać reklamy blogów o 1D, takie krótkie opisy, więc może chciałabyś żeby twój blog znalazł się na tej liście. Wystarczy że prześlesz mi jakiś krótki opis bloga, zresztą wszystko jest w regulaminie. W każdym bądź razie serdecznie cię zapraszam na: http://onedirectionfanfictionss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak tak wiem, że krótki ale co mam zrobić, że rozdział pisałam o 3 w nocy i nie mam weny ;D Wmówiłam sobie, że w tygodniu muszą pojawić się dwa rozdziały przynajmniej na 3 strony w wordzie xd Miejmy nadzieje, że mój durny łeb (jak to powiedziała Rose xd) zacznie jakoś normalnie pracować :) Następny rozdział pojawi się w poniedziałek postaram się aby był Bardzo Bardzo długi w nagrodę za poprzednie rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótki ale świetny rozdział!! Już od razu mówię - dodaje się do obserwujących :D Nie mogę się doczekać następnego.
    Pozdro i weny życzę :***
    RIDA

    OdpowiedzUsuń