Siadam na łóżku i włączam telewizor. Od kąt tylko trafiłam do pociągu planowałam obejrzeć z jakimi trybutami będę miała do czynienia na arenie.
Zaczynam od pierwszego dystryktu. Dożynki praktycznie niczym się nie różnią od tych co mamy u nas w czwórce, może jedynie prowadzącą. Ale to chyba nie ma sensu?
Prowadząca podchodzi do kuli z nazwiskami dziewczyn. Podnosi jakąś kartkę i odczytuje imię "Katie Salivan". Momentalnie na scenę wkracza wesoła brunetka. Jest mała ale z jej twarzy wnioskuję, że będę miała z nią kłopoty na arenie. Następnie prowadząca podchodzi do kuli z nazwiskami chłopców. Podnosi jakąś zawiniętą karteczkę i wyczytuje nazwisko " James Blue". Kamera zostaje skierowana na jakiegoś chłopca. Najprawdopodobniej w wieku brata Nialla. Jest on drobny, ma blond włosy i duże zielone oczy. Momentalnie ktoś zgłasza się na ochotnika. Kamera zostaje skierowana na wysokiego chłopaka. Szatyn wysoki ale z twarzy wydawał się miły. Widać, że nie zgłosił się specjalnie, żeby wymordować wszystkich. Wydaje się łagodny. Podchodzi i przedstawia się " Drake Blue ". Chyba ten chłopczyk był jego bratem.
Osoby które jeszcze zapadły mi w pamięć to : Veronica z dwójki która zgłosiła się dobrowolnie, Jack z piątki mały dałabym mu z 12- 13 lat, Victoria z jedenastki ładna jak na dziewczynę z jedenastki, zgrabna jednak nie przeczuwam aby długo przetrwała na arenie. Kojarzy mi się z bogatym domem, rozpieszczonymi dzieciakami i lekcją baletu - tak wiem mam dziwne skojarzenia. Ostatnią osobą jaką pamiętam był to 14 - letni Mike z trójki. Mimo młodego wieku wydawało się, że jest dużym zagrożeniem.
Wyłączyłam telewizor i zasnęłam.
Nazajutrz
Niechętnie udałam się na śniadanie.Wchodząc do jadalni zauważyłam, że nikogo jeszcze nie ma. Siadam się przy stole i momentalnie kelner przyniósł mi jajecznicę i jakiś napój. Zaczęłam jeść i do jadalni wszedł Niall. Moja radość z dobrej potrawy zniknęła. Wymieniłam z nim spojrzenie. Tylko, że jego spojrzenie chyba oznajmiało "dzień dobry" a moje "zejdź mi z oczu". Dlaczego on mnie musi aż tak wkurzać. Usiadł koło mnie. Spiorunowałam go wzrokiem a on już na mnie nie spojrzał. Do sali wparował radosny jak nigdy wcześniej Michael.
- Witajcie moje zakochane gołąbeczki jak wam minęła noc?.- Zapytał również radośnie. Popatrzyłam wzrokiem "Spierdalaj bo cię zabiję". Już się nie odzywał, i może dobrze. W milczeniu wszyscy zjedli śniadanie a przez następne kilka godzin omawialiśmy plan przetrwania na arenie.
bardzo krótki ten rozdział liczyłam na coś dłuższego, ale mimo to jest fajny :)) Kiedy kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze wspomnieć, że właśnie założyłam nowego bloga na którym będę umieszczać reklamy blogów o 1D, takie krótkie opisy, więc może chciałabyś żeby twój blog znalazł się na tej liście. Wystarczy że prześlesz mi jakiś krótki opis bloga, zresztą wszystko jest w regulaminie. W każdym bądź razie serdecznie cię zapraszam na: http://onedirectionfanfictionss.blogspot.com/
Tak tak wiem, że krótki ale co mam zrobić, że rozdział pisałam o 3 w nocy i nie mam weny ;D Wmówiłam sobie, że w tygodniu muszą pojawić się dwa rozdziały przynajmniej na 3 strony w wordzie xd Miejmy nadzieje, że mój durny łeb (jak to powiedziała Rose xd) zacznie jakoś normalnie pracować :) Następny rozdział pojawi się w poniedziałek postaram się aby był Bardzo Bardzo długi w nagrodę za poprzednie rozdziały.
OdpowiedzUsuńKrótki ale świetny rozdział!! Już od razu mówię - dodaje się do obserwujących :D Nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńPozdro i weny życzę :***
RIDA